Stanisław Baliński: Polska Podziemna

Moją ojczyzną jest Polska Podziemna,
Walcząca w mroku, samotna i ciemna,
Moim powietrzem jest wicher bez nieba,
Moim pokarmem jest krew w garści chleba,
A moim światłem, co płonie z daleka,
Jest nasze prawo i prawo człowieka.

Może mnie dławić ten bunt wiecznie żywy,
Ale bez niego nie będę szczęśliwy,
Mogę uciekać przed zmagań żałobą,
Ale już nigdy nie ujdę przed sobą.
Wśród wielu ojczyzn, co płyną w mgle cudnej,
Ja chcę tej jednej, tej wolnej, tej trudnej.

Cóż mi po wszystkich słońcach tego świata,
Jeżeli światło zaciemnia mi krata.
Cóż mi po wszystkich urokach tej ziemi,
Jeśli mi serce pchnięto do podziemi.
O bracia moi, a kto bez wolności,
niech w ciemności idzie i walczy w ciemności.

Moją ojczyzną jest Polska Podziemna,
Walcząca w mroku, samotna i ciemna,
czy tam, czy tutaj, to jedno nas łączy,
Nurt nieśmiertelny, co we krwi się sączy
I każe sercu taką moc natężyć,
Że wbrew rozumom musimy zwyciężyć.

Kazimierz Wierzyński: Na zajęcie Warszawy przez Rosjan

Generale, coś przezwał się dla innych Borem
A dla nas – o Lwim Sercu pozostał legendą,
Uwięziony, gdy dzisiaj w obozie wieczorem
Usłyszysz o Warszawie, wspominać gdy będą,
Że ostatni z niej Niemiec ucieka ścigany
I że z gruzów pod śniegiem, jak z mogiły bratniej,
Oknem ciemnej piwnicy lub chyłkiem spod ściany
Wyziera jeszcze Polak gdzieś – także ostatni –
W ten wieczór, twej odwadze skradziony okrutnej
I wydarty wolności i wdowom w żałobie
Nie bądź, wodzu pobitych, samotny i smutny:
W ten wieczór znowu staje Warszawa przy tobie.

Twój żołnierz suchym okiem dziś patrzy na czołgi,
Gdy dudnią w naszym mieście, za pułkiem pułk wali,
Kozacy i piechota znad Donu, znad Wołgi,
Ze stepów znowu mrowiem nadciąga Moskali –
I jeśli drgnie mu ostra, kamienna źrenica,
To wtedy, gdy przez miasto, przez grób naszej matki,
Blady, wciśnięty w obcym się tłumie przemyca
Jeniec z tajgi, strzęp mowy i strzęp polskiej czapki.

Twój żołnierz jest przy tobie i widzi w ten wieczór
Ciemne stulecia innych, minionych wieczorów,
Jakby w kurzawie czasów na nowo dziś przeczuł
Szturm na Pragę, co kiedyś prowadził Suworow,
Ich Suworow z orderu, herb piersi moskiewskiej,
A dla nas widmo rzezi, po której w stolicy
Na prostą trumnę sosny zabrakło i deski
I ludzkiej łzy dla żalu w kamiennej źrenicy.

Twój żołnierz wciąż pamięta i jak ma zapomnieć
O tych lasach katyńskich, gdzie z gliny i pyłu
Straszny kopiec przed nami nie przestał ogromnieć,
Góra czaszek przebitych kulami od tyłu,
Pasmo rąk powiązanych, kalwaria męczeńska,
Którą choćby rozkopać sto razy od nowa,
Burzyć będzie się pamięć i wlec do Smoleńska.
Pamięć – krzywda i pamięć – moc pozagrobowa.

Twój żołnierz stąd, od sierpnia i września, śród nocy
Patrzy na ten brzeg Wisły, co nazbyt daleko
Leżał wtedy, by podać wam dłoń do pomocy,
Jak brzeg innego świata, choć tylko za rzeką:
Tam czekano, jak w loży, aż wyjdą z podziemi
Potomkowie Okrzei i spalą swe kości,
By Polak zdobył wolność nie dłońmi swojemi
Lecz by padł, bo Kreml takiej zakazał wolności.

Generale, coś przezwał się dla innych Borem
A dla nas – o Lwim Sercu pozostał legendą,
Gdziekolwiek kto z nas w świecie dziś błądzi wieczorem
Do twych żołnierzy wszyscy z powrotem przybędą,
Do ścian lecących gruzem, do ruin, do miasta,
By śród rozbitych rynków, kościołów i łuków,
Śród grobów, z których łuna nad światem wyrasta,
Szedł nie regiment ruski, nie Marszałek Żukow,
Lecz aby tam powstała, wierna do ostatka,
I, jak duch niewidzialny, szła pokoleniami
Miłość nasza raniona, wieczna nasza matka,
A imię jej niech będzie wciąż pomiędzy nami.

Kazimierz Wierzyński: Na proces moskiewski

Oskarżajcie nas wszystkich, nie tylko szesnastu,
Sądźcie poległych w grobie, to też winowajcy,
Sądźcie szkielet, co z wojny pozostał się miastu,
Gdy wyście jeszcze z diabłem kumali się, zdrajcy.
Oskarżcie także wolność, nic znane wam słowo,
Ten odwieczny zabobon, co zawsze nas dzieli,
Cały kraj polski weźcie, zamknijcie go w celi
I wprowadźcie pod sztykiem na salę sądową.
I choć wyrok spiszecie w ciemnicach swych na dnie
By w kremlińskiej go potem ujawnić asyście,
Jeszcze ten, kto jest wolny, bez trudu odgadnie, 
Że zbrodniarzem w tej sali nic my, ale wyście.
My przyjmiemy wasz werdykt. Nie zdoła was zawieść
Polska pamięć i długie pokoleń wspomnienia,
Bo cokolwiek się stanie, jak świat się pozmienia,
Niezmienna wasza przemoc i gwałt i nienawiść.
Lecz kto wolny, a myśli, że z oczu odpędzi 
Upiora waszych jaskiń, bagienny wasz opar,
Błądzi, bo moskiewskiego świat uląkł się sędzi, 
Wolnych w walce opuścił, ciemięzcę ich poparł.
I osądził się hańbą i skazał sam siebie, 
Uciekłszy od rozumu, szaleńczy trybunał, 
I z diabłem się na polskich mogiłach pokumał 
I potępiony będzie na ziemi i niebie.

Kazimierz Wierzyński: 1 września 1944

Jeśli padnie Warszawa, to nie miasto padnie,
I nie polska stolica w podziemiach swych skona,
Lecz wolność wszystkich ludzi, zdeptana gdzieś na dnie,
I prawda wszystkich czasów, przez wszystkich zdradzona.

Więc zbudźcie się, nim wrony i kruki zakraczą,
Zbudź się, świecie, przed zgubą, co światy wyniszcza!
To nie jest głos Warszawy. To w boju rozpaczą
Pierwszy twój żołnierz woła, najstarsze twe zgliszcza.

Natalia Sikora: Orzeł Biały

Na ulicy w powstańczej Warszawie
sprzedawano blaszane Orzełki
zanim dziecko Virtuti dostanie
niech Orzełkiem na czapce się cieszy

Nie chciał nikt żeby dzieci walczyły
Nie chciał nikt by co dnia umierały
Lecz powstrzymać ich nikt nie miał siły
Same sobie broń zdobyć umiały

Ile Orłów sprzedano zbyt tanio?!?!
Ile Orłów sprzedano zbyt drogo...
Cena prawdą umarłych zostanie...
Żywi z bólu rozliczyć się mogą...

Na powstańczej kronice zostały
Zdjęcia chłopca co poległ na Ciepłej
Jedenaście miał lat Orzeł Biały!!!
A nazywał się Wojtuś Zaleski

W Chrobrym II każdy Orła doceniał
Umiał przejść wszystkie linie niemieckie...
Wyprowadził bez strat z okrążenia
Grupę "Grzesia" - znał drogi bezpieczne

Ile Orłów sprzedano zbyt tanio?!?!
Ile Orłów sprzedano zbyt drogo...
Cena prawdą umarłych zostanie...
Żywi z bólu rozliczyć się mogą...

Potem poległ i Tygrys i Magik
I tysiące z tych co nie walczyły...
Umierały też Dzieci Warszawy
Które Matki szaleńczo chroniły

Orzeł Biały miał grób na Ceglanej
W bramie była Maryi figurka
Krzyż Virtuti przyznany zostanie
Wszystkim Dzieciom Z Naszego Podwórka
Wideoklip

Jan Twardowski: Piosenka o powstaniu

Powstanie chłopców pełne,
Powstanie pełne snów...
I tamte pieśni rzewne,
I tamten pożar głów,
I ta naiwność wszędzie,
Taka głupota w krąg...

I Polska, która wzejdzie
Z serc tamtych, z tamtych rąk.
Rozkazy niezaradne,
I wielkiej złudy moc.
I tamte panny ładne,
Idące na śmierć w noc.
I jeszcze tamte groby,
I tamtych Niemców śmiech
I jeszcze czas żałoby,
Londynu straszny grzech...

[...]

O młode głowy chore!
O, po coś wtedy szedł,
Zaśmieją się wieczorem
Spowici w ciepły pled.
Siostrzyczko, napleć wieńce,
Poległym pacierz zmów...
Zostanie brat w piosence
Z tą tęczą snów.

Czesław Miłosz: Ostatnie polskie powstanie

Opłakujemy godzinę
Kiedy się wszystko zaczęło,
Kiedy padł pierwszy strzał.

Opłakujemy sześćdziesiąt trzy dni
I sześćdziesiąt trzy noce
Walki. I godzinę
Kiedy się wszystko skończyło.

Kiedy na miejsce, gdzie żył milion ludzi,
Przyszła pustka po milionie ludzi.

Zbigniew Jasiński: Żądamy amunicji

Tu zęby mamy wilcze a czapki na bakier,
tu u nas nikt nie płacze w walczącej Warszawie:
tu się Prusakom siada na karkach okrakiem,
tu wrogów gołą garścią za gardło się dławi!...
A wy tam wciąż śpiewacie, że z kurzem krwi bratniej,
że w dymie pożarów niszczeje Warszawa —
A my tu nagą piersią na salwy armatnie,
Na podziw wasz, na śpiewy i na wasze brawa!
Czemu żałobny chorał śpiewacie wciąż w Londynie,
gdy tu nadeszło wreszcie oczekiwane święto?
U boku swoich chłopców walczą tu dziewczęta
I nawet dzieci walczą, i krew radośnie płynie.
Halo; Tu serce Polski!... Tu mówi Warszawa!
Niech pogrzebowe śpiewy wyrzucą z audycji!
Nam ducha starczy dla nas i starczy go za was!
Oklasków też nie trzeba!
Żądamy amunicji 

Źródło